Nie planowałam tej przerwy. Po prostu… przestałam działać.
Nie dlatego, że nie miałam pomysłów. Ale dlatego, że było ich za dużo.
I każdy z nich krzyczał: „Zrób mnie!”. A ja… chciałam tylko posiedzieć w ciszy.
🤍 Co się wydarzyło w tej ciszy?
Zaczęłam słyszeć to, co wcześniej było przykryte hałasem powinności:
– że moja marka się zmienia,
– że mam coś nowego do powiedzenia,
– że nie chcę tworzyć produktów na siłę.
W ciszy pojawiło się pytanie, które zmieniło wszystko:
„Co naprawdę chcę zostawić po sobie?”
Nie: co wypada.
Nie: co ma lejek.
Nie: co będzie modne.
Tylko: co wypływa ze mnie z lekkością.
🛠️ A teraz konkretnie – jak cisza zbudowała moją ofertę?
Nie zaczęłam od produktu.
Zaczęłam od rozmowy ze sobą.
Co mnie woła? Czego potrzebują moje klientki? Co naprawdę mnie kręci?
Nie planowałam struktury od razu.
Najpierw przyszła energia. Hasło. Emocja.
Dopiero później przyszła forma: ilość modułów, sposób dostępu, cena.
Nie tworzyłam tego sama.
Podeszłam do tego jak do dialogu – ze swoją społecznością, z intuicją, z przestrzenią.
Pisałam na Instagramie „czuję, że nadchodzi coś nowego”.
I ludzie… odpowiadali.
✨ Efekt?
Powstała oferta, którą pokochałam, zanim ktoś ją kupił.
Bo była o mnie. O mojej drodze. O tym, co wiem, że działa.
I dlatego… działała też dla innych.
💬 Na koniec – Twoje pytania:
- Co powiedziałabyś, gdybyś mogła mówić w pełnej ciszy – bez lajków, bez planu, bez oceny?
- Gdyby nikt nie patrzył – co byś naprawdę stworzyła?
Jeśli czujesz, że czas stworzyć coś, co będzie naprawdę Twoje – spotkajmy się w tej przestrzeni. Ciszej. Głębiej. Skuteczniej.
